Dean Koontz – Braciszek Odd
Dawno nie było nic z literatury cięższego kalibru, więc pora to nadrobić. Lubię Koontz’a. Jego książki to doskonale wyważona mieszanka wielu gatunków literackich: horroru, thrilera, kryminału i fantastyki. Dziś właśnie napiszę parę słów o takim koktajlu – czy okazał się lekkostrawny?
O czym jest książka?
Braciszek Odd jest kontynuacją poprzednich dwóch tomów z Odd’em w roli głównej, ale z powodzeniem może być czytany samodzielnie. Odd Thomas jest posiadaczem szczególnego daru – widzi duchy ludzi i zwierząt a także różne inne nieokreślone stworzenia z pogranicza jawy. W poszukiwaniu spokoju zaszywa się w klasztorze, gdzie spędza czas na rozmyślaniach, towarzystwa dotrzymuje mu pies Boo – dość specyficzne zwierzę, o czym przekonamy się dopiero gdzieś w połowie książki. Pewnego dnia spacerując spotykają bodacha – istotę zwiastującą nieszczęście. Przepowiednia zaczyna się sprawdzać; znika jeden z mnichów, pojawiają się dziwne kościste stwory. Skąd się one wzięły i czego chcą?
Moje wrażenia:
Pierwszych kilkanaście stron czytało mi się dość ciężko – nie znałam wcześniej Odda, poznawałam go wraz z lekturą kolejnych kartek. Książka jest dość ciężka w odbiorze i skierowana jest raczej do fanów tego gatunku. Elementy fantastyki przeplatają się tu z wątkiem powiedziałabym kryminalnym, Odd przeprowadza regularne śledztwo, by poznać cel i pochodzenie tajemniczych stworzeń. Nie będę książki polecać każdemu, bo nie każdemu się spodoba. Nie jest to zła książka – przeciwnie, ale dla koneserów.
Ocena: