Cześć!
Udało mi się przeczytać książkę, zanim zasiadłem do serialu.
I niech wszystkim bogom na niebie i ziemi będą za to dzięki, bo gdybym najpierw
siadł do serialu… nigdy nie sięgnąłbym po książkę.
I niech wszystkim bogom na niebie i ziemi będą za to dzięki, bo gdybym najpierw
siadł do serialu… nigdy nie sięgnąłbym po książkę.
Autor: Neil Gaiman
Tytuł: Amerykańscy Bogowie
Gatunek: fantasy
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 608
O czym jest książka?
Poznajemy naszego głównego… wróć. Dowiadujemy się kim jest… kurwa. WRÓĆ….
JEST SOBIE (lepiej tej sytuacji po prostu opisać się nie da) GŁÓWNY BOHATER. Wiemy o nim tylko tyle że jest bardzo duży, siedzi w więzieniu, uwielbia magiczne sztuczki z monetami i wypuszczają go wcześniej, by mógł dojechać na pogrzeb żony. Nie wiemy nawet (i do końca książki się nie dowiemy) jak się nazywa, bo posługuje się jedynie ksywą „Cień”. Nasz bohater w drodze do domu poznaje dziwnego kolesia. To spotkanie na zawsze odmieni jego życie.
Moje wrażenia:
Jeśli szukasz książki, która bez przerwy trzyma w napięciu, której
akcja toczy się szybko i pełna jest nagłych zwrotów – to nie jest pozycja dla
Ciebie. Nasz bohater albo spaceruje, albo prowadzi samochód, albo rozmyśla.
Jeśli coś się zaczyna dziać, to zazwyczaj naszego bohatera tam nie ma – akurat
siedzi w samochodzie albo ukrywa się w niewielkim miasteczku. I choć na kartach
powieści dzieje się sporo, to historia rozwija się niespiesznie, a akcja nie
jest gęsta, jak na przykład u Dana Browna.
akcja toczy się szybko i pełna jest nagłych zwrotów – to nie jest pozycja dla
Ciebie. Nasz bohater albo spaceruje, albo prowadzi samochód, albo rozmyśla.
Jeśli coś się zaczyna dziać, to zazwyczaj naszego bohatera tam nie ma – akurat
siedzi w samochodzie albo ukrywa się w niewielkim miasteczku. I choć na kartach
powieści dzieje się sporo, to historia rozwija się niespiesznie, a akcja nie
jest gęsta, jak na przykład u Dana Browna.
Dlaczego więc ta książka jest aż tak dobra? Powód to
bohaterowie. Starzy zapomniani bogowie, żyjący w ubóstwie, wycofani, lecz nadal
emanujący mocą. Słowiański Czernobóg pomimo siwych włosów i zgarbionej postury
nadal wzbudza lęk. Bóg „cwaniak” opisany jest w taki sposób, że gdy
odkładasz książkę, sprawdzasz, czy aby na pewno twój portfel jest na swoim
miejscu, a opis bogini wiosny powoduje u czytelnika uśmiech i błogi spokój.
bohaterowie. Starzy zapomniani bogowie, żyjący w ubóstwie, wycofani, lecz nadal
emanujący mocą. Słowiański Czernobóg pomimo siwych włosów i zgarbionej postury
nadal wzbudza lęk. Bóg „cwaniak” opisany jest w taki sposób, że gdy
odkładasz książkę, sprawdzasz, czy aby na pewno twój portfel jest na swoim
miejscu, a opis bogini wiosny powoduje u czytelnika uśmiech i błogi spokój.
Autor zrobił kawał dobrej roboty przygotowując się do
pisania tej książki. Postaci są nie tylko zgodne z różnymi wyobrażeniami
mitologicznymi jeśli chodzi o wygląd czy moc, ich charaktery i działania
podejmowane we współczesnym świecie są zgodne z tym, jak wyobrażali ich sobie
dawni wyznawcy.
pisania tej książki. Postaci są nie tylko zgodne z różnymi wyobrażeniami
mitologicznymi jeśli chodzi o wygląd czy moc, ich charaktery i działania
podejmowane we współczesnym świecie są zgodne z tym, jak wyobrażali ich sobie
dawni wyznawcy.
Ocena:
Zdecydowane 4. Oprócz nieco rozwlekłej akcji (co jednak nie
wpływa na przyjemność z czytania) nie mam się do czego przyczepić. Polecam
wszystkim jak leci.
wpływa na przyjemność z czytania) nie mam się do czego przyczepić. Polecam
wszystkim jak leci.
Co się tyczy serialu:
Serial jest jak kostka masła rozsmarowana na czterdziestu bochenkach
chleba. Jak dotąd ukazał się jeden sezon, który zawarł w sobie treść 1/3
książki. A że odcinków jest sporo i opowiadają one przygody kolesia, który generalnie
nic nie robi, scenarzyści polecieli na skrzydłach fantazji. Wymyślają rozbudowane
wątki poboczne, którymi są w stanie wypełnić cały odcinek. Jeśli książka
delikatnie sugerowała nam jakieś zdarzenia, to w serialu dostaniemy nimi prosto
w twarz, do tego odpowiednio wielokrotnie i długo, żeby na pewno dotarło.
Serial jest subtelny jak radziecka wyrzutnia rakiet typu ziemia-ziemia
„KATIUSZA”. Dodatkowo pojawia nam się paradoks „Hobbita” – często
trudno pozbyć się wrażenia, że określone sceny i rozwijanie wątków służą tylko
do tego, by nabijać dodatkowe minuty kolejnego odcinka.
chleba. Jak dotąd ukazał się jeden sezon, który zawarł w sobie treść 1/3
książki. A że odcinków jest sporo i opowiadają one przygody kolesia, który generalnie
nic nie robi, scenarzyści polecieli na skrzydłach fantazji. Wymyślają rozbudowane
wątki poboczne, którymi są w stanie wypełnić cały odcinek. Jeśli książka
delikatnie sugerowała nam jakieś zdarzenia, to w serialu dostaniemy nimi prosto
w twarz, do tego odpowiednio wielokrotnie i długo, żeby na pewno dotarło.
Serial jest subtelny jak radziecka wyrzutnia rakiet typu ziemia-ziemia
„KATIUSZA”. Dodatkowo pojawia nam się paradoks „Hobbita” – często
trudno pozbyć się wrażenia, że określone sceny i rozwijanie wątków służą tylko
do tego, by nabijać dodatkowe minuty kolejnego odcinka.
Jeśli i tak nie chcesz czytać książki, zobacz serial. Jest
on ładny (nie mylić z „dobry”). Jeśli jednak chcesz zaliczyć jedno i
drugie- niech Cię ręka Boska broni abyś popieprzył kolejność…
on ładny (nie mylić z „dobry”). Jeśli jednak chcesz zaliczyć jedno i
drugie- niech Cię ręka Boska broni abyś popieprzył kolejność…
var widgetParams = „{ 'Id’:’5a269f46-5b95-4ee6-afc5-73daf2ba3ecc’,’AffId’:’11419′}”; var params=encodeURIComponent(JSON.stringify(widgetParams)); var link = 'https://weben1.com/ElasticWidget2/Generate?query=’+params; var iframe = document.createElement(’iframe’); iframe.frameBorder=0; iframe.width = „100%”; iframe.height=”205px”; iframe.id=”webe”; iframe.setAttribute(„src”, link); document.getElementById(„webewidget”).appendChild(iframe);