Hej!
Tu, wyjątkowo, Aggi 🙂 Seba niestety ma kilka dni szaleństwa, ale recenzja już gotowa od kilku dni, więc wrzucam Wam do poczytania w jego imieniu! Enjoy 😉
Autor: Mikal Hem
Tytuł: Jak zostać dyktatorem
Gatunek: poradnik
Wydawnictwo: dwa
Liczba stron: 248
O czym jest książka?
Jak można domyślić się z samego tytułu, w najprostszy i najbardziej wyrazisty sposób opisuje, w jaki sposób dojść do władzy absolutnej, co robić gdy się taką już osiągnie oraz… jak nie spaść ze stołka z wielkim hukiem. Widać, że nasi rodzimi politycy znają te metody od wielu, wielu lat.
Moje wrażenia:
Książka wywala z butów. Dlaczego? Z jednej strony traktując o poszczególnych tyranach opisuje tragedie jednostek, wiosek, miast, a nieraz całych narodów, będące konsekwencją dyktatur. Jednak forma przepełnionego humorem poradnika sprawia, iż zsyłanie przeciwników politycznych do obozów zagłady przestaje być takie straszne; ot – kolejny psikus naszego uroczego urwisa. Urwisa, który doszedł do władzy w efekcie przewrotu, będącego bezpośrednią przyczyną śmierci kilku tysięcy osób… Lektura poszczególnych rozdziałów jest trochę jak rozwijający się zapach perfum, który z czasem odsłania swoje kolejne nuty. Jest śmiesznie, a jednocześnie straszno, a nawet nieco smutno… A za chwilę znów skręcamy się ze śmiechu.
Kolejnym elementem, na który powinniśmy zwrócić uwagę jest fakt, iż autor nie sięga po dyktatorów z zamierzchłej przeszłości. O nie! Wręcz przeciwnie. Ukazuje urwipołciów, którzy jeszcze nie tak dawno zasiadali na złotych tronach, dzięki temu historia opisana w „Jak zostać dyktatorem” jest bardziej prawdziwa, bardziej namacalna. Znamy te nazwiska z newsów, pamiętamy te historie. To nie jest kolejna historyczna ramotka opisująca, jak bardzo zły był Hitler czy Stalin. Książka traktuje czytelnika bardziej jako kumpla, z którym wspomina „Ej stary, a pamiętasz tego gałgana?”. I to jest jej bardzo ważny atut.
Kolejnym elementem, na który powinniśmy zwrócić uwagę jest fakt, iż autor nie sięga po dyktatorów z zamierzchłej przeszłości. O nie! Wręcz przeciwnie. Ukazuje urwipołciów, którzy jeszcze nie tak dawno zasiadali na złotych tronach, dzięki temu historia opisana w „Jak zostać dyktatorem” jest bardziej prawdziwa, bardziej namacalna. Znamy te nazwiska z newsów, pamiętamy te historie. To nie jest kolejna historyczna ramotka opisująca, jak bardzo zły był Hitler czy Stalin. Książka traktuje czytelnika bardziej jako kumpla, z którym wspomina „Ej stary, a pamiętasz tego gałgana?”. I to jest jej bardzo ważny atut.
Ocena:
Jeśli traktujesz tę książkę jako miłą i sympatyczną lekturę do poduszki, to jesteś pieprzonym zwyrolem uśmiechającym się przy opisach ludzkich tragedii. Jeśli (tak jak ja) traktujesz tę publikację jako podstawowy podręcznik, który w niedalekiej przyszłości zamierzasz wykorzystać do realizacji swych podłych celów, to również jesteś pieprzonym zwyrolem! Reasumując, książka napisana z jajem, z werwą i przytupem, a czytanie jej to istna przyjemność. Jedyną wadą publikacji jest fakt że się kończy.