Uff, ależ się rozpisałam 😂 Ale o Alku nie da się w dwóch słowach! Jako wstęp do wywiadu: grafika, która powstała na bazie fotki z jego fan page’a, tak uroczo wygląda w tych słuchawkach (jak TRZYDZIESTOLATEK 😎), że musiałam się nią zainspirować.
O: Wychowałem się z kotami. Najpierw był Tok, potem Dżaga, potem Prince, a na koniec Haker. Teraz też chciałbym mieć kota, ale poza tym na umyśle, niestety na razie mi to nie grozi. Nie chcę skazywać zwierzęcia na wieczną samotność, a przy trybie życia, który prowadzę – częściej mnie nie ma w domu niż tam jestem. Ale jeśli tylko trochę się uspokoję, to na pewno znów sierść będzie mi pływała w zupie! Patrycja: Chyba każdy szanujący się i wystarczająco szalony pisarz ma kota. Ja sobie nie wyobrażam bez swojego 🙂
O: Muszę mieć spokój, ciszę, a na biurku napój cytrynowo-miodowo-imbirowy. Z racji tego, że pracuję na pełnym etacie, książki piszę nocami. Ale może to i lepiej. Mam wtedy święty spokój, telefony nie dzwonią, nic mnie nie rozprasza. Piszę, co pół godziny robiąc przerwę na „pięć minut dla kręgosłupa”. Szaleję wtedy ze słuchawkami na uszach po pokoju niczym Axl F. Rose na estradzie w czasie Rock In Rio? A co do deadline’u… Dla każdego pisarza to największa z możliwych motywacji. A już dla takiego lenia jak ja – taki bat zdecydowanie się przydaje. Patrycja: Ja to kocham deadline’y, naprawdę. Nic nie daje mi takiego kopa. Uwielbiam czuć na szyi gorący podmuch zbliżającego się terminu. Wtedy najlepiej mi się pisze.
U mnie wygląda to podobnie, z tym ze zamiast szaleć po pokoju ze
słuchawkami, to wychodzę na balkon i odpalam papierosa, wzdycham ciężko
i zadaje sobie pytanie „Co ja właściwie robię ze swoim życiem?”
O: Mam to już dokładnie wymyślone: własny domek, nie musi być zbyt wielki, na mojej ulubionej wyspie – Malcie. Blisko plaży, z małym gajem oliwkowym, z dala od wielkiego miasta, ale i na tyle blisko, żebym w razie czego mógł tam bez problemu dojechać. A co będzie się w nim musiało znajdować? Na pewno komputer, duży telewizor, bo jestem filmomaniakiem, i jacuzzi. I, oczywiście, wszystkie prezenty od Czytelników!Patrycja: Wcale Ci się nie dziwię. Mały domek w miejscu, które się kocha, to chyba marzenie każdego!
Wow… jestem pod wrażeniem złożoności planów. Gdyby mnie ktoś
zadał takie pytanie to zastanawiał bym się między urną a
skrzynką. Czy dla autora istnieje coś takiego jak emerytura?
O: „Władca Pierścieni”. Myślę, że kosmici pomyśleliby, że szkoda niszczyć planetę, na której pojawiają się ludzie obdarzeni tak magiczną wyobraźnią jak Tolkien. Patrycja: Ja bym chyba im poleciła „Atlas Zbuntowany”.
Mam tak samo, tylko zwykle określam to w prostszych słowach. I nie
przejmuj się – ja też nie potrafię się bić…