Dlaczego aceton szkodzi?
Bo to sama chemia. Smutne jest, że nawet mające się znać na rzeczy stylistki – wciąż używają w salonach acetonu. Bo tak jest szybciej i wygodniej. Bo w międzyczasie może złapać chwilę oddechu, bo jest taniej. Porządna frezarka troszkę kosztuje, do tego dbanie o higienę frezów stanowi dodatkowy koszt. Stawiają wygodę nad zdrowie nie tylko swoich klientek, ale także własne. Aceton negatywnie wpływa i na płytkę paznokci, która później jest słaba i lubi się rozdwajać i łamać, i na skórę, która ma z nim styczność. Działa także na drogi oddechowe osób, które wciąż siedzą w jego oparach. I jego używanie jest jedną z przyczyn powstania bajeczki, że „hybrydy niszczą paznokcie”. Dlatego, nawet jeśli korzystacie z usług salonu — weźcie sobie to do serca, i nie pozwólcie używać na was tego szkodliwego płynu.
Samodzielne robienie hybryd — jaka frezarka na początek?
Ja wolałam na początek wydać (dosłownie!) kilkanaście złotych model dość słaby, poświęcić na zdejmowanie hybrydy więcej czasu, ale zarazem dać sobie czas na oswojenie się z pracą na takim sprzęcie oraz zminimalizować ryzyko wypadków. I tak przywykłam już do mojego maleństwa, że jakoś wciąż odkładam kupno lepszego sprzętu.
Opisywana tu frezar(ecz)ka kosztuje na Aliexpress około 2,5-3 $. W zestawie znajdują się 4 frezy + jeszcze jedna końcówka, coś w stylu bardzo grubego filcu, którą możemy stosować do polerowania naturalnej płytki paznokcia, wcierania w nią olejków itp. Mój zestaw się już trochę rozrósł, pomieszał, kilka końcówek „zaginęło w akcji” (kociary znajom 😉 ), ale całość możecie zobaczyć -> TUTAJ <-
Frezarka bez końcówki ma około 17 cm długości, trzyma się ją wygodnie, choć zanim się przyzwyczaimy, to przy dłuższej pracy może boleć palec od wciskania przycisku włączającego obroty. Zasilanie to dwa paluszki AA, które wystarczają na wiele użyć. Do tego podstawowego zestawu dokupiłam osobno trochę innych frezów, na początek również z tej niższej półki cenowej, a sukcesywnie powiększam zestaw o polecane, droższe modele, lub dokupuję zniszczonych już ulubieńców.
Frezy do paznokci ze zdjęć, to między innymi (wymienię najważniejsze):
+ szpiczasty, metalowy frez z chropowatą powierzchnią. Jego kształt sprawia, że doskonale sprawdza do podważania i odsuwania skórek, jego powierzchnia dobrze ściera błonki narastające na płytkę. Do tego specyficzna struktura powierzchni nie „chwyta się” samej płytki, więc trzeba być cudotwórczynią i użyć całej siły, by w jakikolwiek sposób naruszyć nim powierzchnię paznokcia. Bardzo podobnie działa frez w takim samym kształcie, ale wykonany z kamienia. Używam ich na zmianę i sprawdzają się świetnie!
+ wszystkie walcowate frezy (zarówno te całkiem proste, jak i rozszerzające/zwężające się) to frezy, których używam do samego ściągania hybrydy. Te większe idą na pierwszy ogień, te cieńsze są dokładniejsze: w sam raz, żeby dojechać do samych skórek.
Najważniejszy wg mnie tip na początek przygody?
– nawet używając hybryd 3w1, nakładam na płytkę bazę. Podczas nauki obsługi frezarki ta dodatkowa warstwa jest o tyle istotna, że nie ma konieczności ściągania jej do zera, wystarczy zdjąć sam kolor, a pozostałości wygładzić. Stanowi to amortyzację dla frezu i robi za barierę ochronną pomiędzy hybrydą a płytką.
Wspomniałam na początku, że delikatniejsze frezy oraz słabsza frezarka to dłuższy czas pracy w porównaniu z mocniejszymi modelami, ale do domowego użytku, raz na dwa, trzy tygodnie, to te parę minut dłużej nie robi wielkiej różnicy, a przynajmniej bez stresu sprawdzicie, jak się wam pracuje, wyczujecie specyfikę sprzętu. Oprócz tego większość frezów pasuje do praktycznie wszystkich modeli frezarek, więc można stopniowo inwestować w lepsze końcówki (które czasem kosztują więcej niż powyższa frezarka), a po wymianie sprzętu na mocniejszy będą Wam służyć nadal.
Przekonałam którąś z Was, że nie warto się bać frezarki? Jeśli macie dodatkowe pytania odnośnie rozpoczęcia przygody z tym maleństwem, to śmiało piszcie w komentarzach!
Zupełnie się na tym nie znam, jednakże podoba mi się, że mogę poczytać ciekawostki 🙂
Poczekaj, poczekaj 😛 Będzie okazja, to dorwę Cię w swoje ręce 😀