We wspólnym rytmie czyli kolejne spotkanie z Moyes
Jako że pogoda wiosenna, to i sięgnęłam po wiosenną książkę – We wspólnym rytmie. Przynajmniej tak sądziłam po okładce. Cóż, po raz pierwszy zawiodła mnie Moyes. A szkoda.
Autor: Jojo Moyes
Tytuł: We wspólnym rytmie
Gatunek: obyczajowa
Wydawnictwo: Między słowami
Liczba stron: 528
O czym jest książka We wspólnym rytmie?
Od Natashy odszedł mąż i przez to załamał się jej świat. Zakopuje się więc w pracy, by nieco o tym zapomnieć. Sarze świat się zawalił, kiedy jej dziadek zachorował. Ich losy splatają się w przedziwnym zbiegu okoliczności, który doprowadzi je do miejsca, w którym nigdy nie spodziewały się znaleźć.
Moje wrażenia:
Brzmi pięknie, prawda? Tak, Jojo Moyes potrafi pisać takie historie, że człowieka wzruszenie łapie za gardło. Jednak nie tym razem. Sięgnęłam po We wspólnym rytmie z ufnością, że będzie tak samo dobra jak pozostałe, które miałam przyjemność(!) czytać. Niestety Natasha jest antypatyczna od samego początku i w sumie do końca nie zyskała mojej sympatii. Sarah, cóż, też nie wzbudzała ciepłych uczuć. Jedynie Mac wydał się normalny w całym tym chorym kobiecym świecie. Nie potrafię sprecyzować, co tak bardzo mi się nie podobało. Czy historia Sary, która ma konia, dla którego zrobi wszystko? Czy Natasha sztywna jakby kij połknęła? Czy też opowieść, która pozornie jest ciekawa, ale uwiera, męczy, rozciąga się do granic możliwości? Nie wiem. W tej powieści nic mi nie pasowało, nic nie było na swoim miejscu. Bohaterowie drażnili do tego stopnia, że odkładałam ją i powracałam kilka razy. Może to wina charakterów, które Jojo im zafundowała? Jednak myślę, że po pewnym czasie powinna wzrastać moja przychylność, ale tak się nie stało. Nawet szczęśliwe zakończenie nie mogło zmazać niesmaku, jaki pozostał. Odłożyłam książkę z ulgą! Czy tak powinno być? Każdy książkoholik wie, że nie. Aż obawiam się sięgnąć po kolejną powieść tej autorki. Mam jednak nadzieję, że to tylko „wypadek przy pracy”.
Żeby jednak nie być tak całkowicie niesprawiedliwą, dodam, że Jojo jak zawsze trzyma poziom, jeżeli chodzi o styl, emocje, o konsekwentne prowadzenie postaci. To dobrze napisana książka, jednak tematyka całkowicie nie trafiła w mój gust. I na tym zakończę, bo jeszcze napiszę za dużo i co będzie ;)?
Żeby jednak nie być tak całkowicie niesprawiedliwą, dodam, że Jojo jak zawsze trzyma poziom, jeżeli chodzi o styl, emocje, o konsekwentne prowadzenie postaci. To dobrze napisana książka, jednak tematyka całkowicie nie trafiła w mój gust. I na tym zakończę, bo jeszcze napiszę za dużo i co będzie ;)?
Książki autorki kupicie np. tutaj: