“Mała baletnica” Wiktor Mrok
Tytuł: “Mała Baletnica”
Autor: Wiktor Mrok
Gatunek: Kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Initium
Liczba stron: 672
O czym jest książka „Mała Baletnica”?:
“Mała Baletnica” to oparta na faktach historia międzynarodowej afery pedofilskiej. Akcja toczy się we współczesnej Rosji. To tak wszystko się zaczęło. Świetna dwutorowa akcja. Pozwala nam ona na poznanie, w najmniejszych szczegółach, nie tylko “kulis” kręcenia pornografii dziecięcej, wykorzystywania seksualnego, ale także dynamicznego, profesjonalnego śledztwa.
Mrok włożył w tę powieść wiele pracy i zaangażowania. To widać już na początku powieści. Opisy są niezwykle szczegółowe, realistyczne. Po mistrzowsku opisał mechanizm działania pedofilii, a także pracy policji. Nie pozostawił niedomówień, niedosytu. Przeniósł nas do brutalnego, wstrząsającego świata, gdzie zaledwie kilka osób wyprodukowało pornografię dziecięcą. Brało w niej udział ponad półtora tysiąca malutkich dziewczynek. Horror tych dzieci trwał od roku 1997 do 2004, kiedy na dobre udało się przerwać okrutny proceder.
Moje odczucia:
Świetna. Nie zrozumcie mnie źle – nie popieram pedofilii, gwałtów, przemocy. Jestem na “nie”. Popieram jednak poruszanie niewygodnych, bolesnych tematów, które zazwyczaj społeczeństwo omija szerokim łukiem, zamiata pod dywan. Ludziom wydaje się, że jeżeli o czymś się nie mówi, to to nie istnieje. Przeciwnie! To rozwija się w najepsze. Dlatego uważam, że o takich tematach trzeba pisać, mówić głośno, potępiać. I to właśnie zrobił Mrok. Jestem pełna uznania dla autora, bo temat jest niezwykle trudny, wstrząsający. Szczerze współczuję mu pracy, jaką włożył w “Małą baletnicę”. Mogę jedynie spróbować wyobrazić sobie, jak była ciężka.
Dodatkowy atut książki to okładka. Mój ulubiony szary kolor w zestawieniu z intensywnym różem przykuwa wzrok. Zainteresowanie rośnie natychmiast. Książkę czytało się szybko, łatwo. Jedynie złamanie tekstu nie do końca mi się spodobało. 672 stron to ogrom tekstu, zamkniętego w małym rozmiarze, przez co ciężko mi było czytać w tramwaju 🙂
Poza tym jednym, niewiele znaczącym minusem, całość to bomba! Ja polecam z całego serducha!
Do napisania!