Życie upływa mi na czytaniu, pisaniu i opieką nad dziećmi. Czy może być piękniej? Gdyby jeszcze trafiały się same dobre książki, byłoby idealnie. Cóż. Idealnie nigdy nie jest.
Autor: Lauren Beukes
Tytuł: Lśniące dziewczyny
Gatunek: thriller/kryminał
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 416
O czym jest książka?
„Dziewczyna, która nie chciała umrzeć.
Morderca, który nie powinien żyć”.
Morderca, który nie powinien żyć”.
Moje wrażenia:
Okładka kryminału Lśniące dziewczyny niezbyt mi się podoba. Postać przedstawiona na obrazku nie przyciąga uwagi i oglądając na półce w księgarni tę książkę, nie wybrałabym jej. Intuicja by mnie nie zawiodła, ponieważ tekst już od pierwszych stron, mało tego, że mnie nie porwał, to na dodatek zniechęcił. Trudno określić, w czym tkwi problem, czy w sposobie narracji, czy stylu pisarza. Czasami bywa tak, że książki odpychają nad od pierwszego słowa i tak było w tym przypadku. Później, w miarę rozwoju akcji, wrażenie to zanika, ale już do końca, sięgając po tę pozycję, nie czułam przyjemności.
Przybliżając nieco fabułę można powiedzieć, że Lśniące dziewczyny to kryminał z elementami fantasy. Harper Curtis, szaleniec, dla którego niektóre dziewczyny lśnią, trafia na Dom, który pozwala mu przenosić się w czasie. Może więc obserwować ofiary od najmłodszych lat, by później, gdy nadejdzie czas, mordować. Problem pojawia się, gdy jedna z dziewczyn, Kirby Mazchari, wymyka się śmierci i próbuje rozwikłać zagadkę brutalnego mordercy.
Nierówny pojedynek pomiędzy niedoszłą ofiarą a szaleńcem trwa do ostatniej strony. Niewiele dowiadujemy się na temat samego Domu, który przecież ma tak kluczowe znaczenie w sprawie. Niewiele także wiemy na temat Curtisa, który mógłby być postacią wielce interesującą, gdyby jego rys psychologiczny został odpowiednio opisany. O wiele lepiej poszło Autorce z Kirby, która jest charakterna, ma przeszłość, teraźniejszość i, być może, jakąś przyszłość. Doskonale nakreślona jest także Rachel, jej matka oraz Dan, dziennikarz, który jej pomaga.
Całość psuje czas teraźniejszy, w którym trudno się czyta. W niektórych miejscach znalazłam błędy i literówki.
Historia, która ma potencjał, została zepsuta i nie ratują jej nawet opisy morderstw, drastyczne, realistyczne, ciekawe. Cała opowieść jednak nie ma „tego czegoś” co sprawiałoby, że porwałaby mnie i przeniosła w inne światy, że nie mogłabym się doczekać, by znów zacząć czytać. Wręcz przeciwnie, gdy skończyłam, poczułam ulgę, że to koniec. I chociaż ostatni rozdział zapętla całość, sprawiając, że wszystko nabiera przerażającego sensu niekończącej się opowieści, to jednak ta historia nie pozostawia po sobie niczego więcej.