Naj… 2018 czyli Nie tylko bestsellery polecają i odradzają!
Jako, że bliżej końca miesiąca niż dalej: najwyższy czas na krótkie podsumowanie ubiegłego roku. Nie będziemy się rozpisywać, każdy z nas poda Wam swój typ jeśli chodzi o książki NAJ – najlepsze i najgorsze, jakie trafiły w nasze ręce w ubiegłym roku.
Najgorsze książki 2018
Aggi:
Zdecydowanie Mediatorka (TU recenzja), która trafiła do mnie dzięki #booktour organizowanym na IG przez Darię. Nieogarnięta, bezmyślna bohaterka drażniła mnie od pierwszej do ostatniej strony. Jej nielogiczne działania, przemyślenia sprawiały, że niejednokrotnie miałam ochotę użyć książki jako rozpałki 😈 . Zdecydowanie nie mam ochoty na ponowne spotkanie z autorką!
Kasia:
Siedemdziesiąt siedem słoni P. Biedrzyckiego. Najgorsza nie tylko w ubiegłym roku, ale ever. Książki Michalak przy tej to pisarstwo klasy światowej. Dlaczego najgorsza? Wulgarna, chamska, bezczelna – zupełnie jak autor. Wypchana błędami: przerażająco zła korekta, a może jej zupełny brak? Pusta, zgrzytająca, obrzydliwa. Jednym słowem – literackie gówno, napisane przez kogoś bez szacunku do ludzi, ogłady i pokory.
Michał:
W tamtym roku najgorszą, w mojej ocenie książką był David Lagercrantz Co nas nie zabije, opisywana przeze mnie na łamach NTB. Jak pisałem w samej recenzji, Lagercrantz’owi kontynuacja sagi Millenium zapoczątkowanej przez (nieżyjącego już) Larsson’a wypadła średnio. Kiepskie dialogi, bezosobowi bohaterowie, za to pomysł całkiem przyzwoity, ale – niestety – to nie wszystko. Potencjał jak dla mnie wyrzucony w błoto.
PS. Jeśli tylko zobaczycie moje imię w kolorze różowym, dajcie znać. Aggi łobuzica mnie tutaj próbuje koloryzować w dzikie róże i magiczne fiołki 😉
Najlepsze książki 2018
Aggi:
Trzy godziny ciszy. Bezwzględnie! Świetnie poruszony temat choroby psychicznej, podany lekko za sprawą „oprawienia go” w powieść obyczajową z nutką kryminału. Do końca trzyma w niewiedzy, a końcówka książki to wielkie WoW!
Kasia:
„Nowakowie. Kruchy fundament” Baśki Sęk – mega! Rozłożona na części pierwsze rodzina, ze wszystkimi plusami i minusami. Fajnie poruszony temat psychologii człowieka. Poruszająca i dająca do myślenia.
Pati:
Poza wszelką skalą, jako mistrz nad mistrzami znajduje się Wielka samotność. Kristin Hannah napisała piękną powieść. Nie tylko przedstawiła Alaskę jak żywą, oddychającą istotę, ale także jej bohaterowie są z krwi i kości, mają wady i zalety, krzywdzą i kochają. Jest to jedna z najwspanialszych powieści, jakie czytałam.
Michał:
Jako jedyny męski „rodzynek” tego kobiecego gangu wpiszę się na końcu 😉
Zdecydowanie najlepszą książką, jaka wpadła mi w ubiegłym roku był Umberto Eco i jego „Imię róży”. W skali 10-gwiazdkowej na portalu Lubimy Czytać uzyskała u mnie pewną 8 i choć nie każdemu może przypaść do gustu, uważam, że perfekcyjnie przenosi czytelnika w mroczną epokę średniowiecza. Wątek kryminalny Eco poprowadził wyśmienicie, a na koniec to, co stoi na językach nawet w czasach obecnych (w Mediolanie książka wydana została w roku 1980) – kwestia, czy kościół powinien opływać złotem, czy też żyć w biedzie. Ze swojej strony polecam, nie zawiedziecie się.
Pani Kasia najpierw powinna przeczytać książkę, a dopiero później ją recenzować
Panie Piotrze — nigdy nie komentujemy książek, których nie mieliśmy w rękach. Przykro nam, jeśli miał Pan inne doświadczenia, jednak z takim oskarżeniem trafił Pan pod zły adres 😉
Na prywatnym blogu Kasi może Pan znaleźć pełną recenzję swojej książki.