Seriale to nieodłączna część mojego życia. Ostatnio dałam szansę bajce dla dorosłych, jaką jest „Big Mouth”. Jak ją oceniam? Przekonajcie się sami.
O czym jest serial Big Mounth?
W skrócie: o dojrzewaniu, pierwszych pocałunkach, szalejących hormonach, okresach, randkach i ogólnie o „fatalnym” życiu nastolatków.
Moje wrażenia:
No cóż, to jest serial w moim stylu. Podpasował mi humor: seksualny, miejscami prymitywny, ubarwiony przekleństwami. Tak. Oto cała ja. Serial przypadł mi do gustu, bo jest totalnie „odmóżdżający”, relaksuje, ale też wywołuje sentyment za tymi latami, które już minęły, a które były takie wspaniałe.
Netflix stworzył świetny, interesujący serial o grupie młodych ludzi wchodzących w trudny okres dojrzewania. Jest to osią fabuły, wokół której kręci się cała akcja: pierwsze miłości, problemy z rodzicami, kryzysy towarzyskie, problemy w szkole. Burza hormonów, zmiany zachodzące w emocjach i w ciele. Jednym słowem kosmiczny misz‒masz, z którym ciężko sobie poradzić.
Bohaterowie rozmawiają, myślą i dążą do jednego: seksu. Czy to tradycyjnego, czy masturbacji, czy oglądania porno, czy sennych polucji.
Podobało mi się, że serial nie zawiera tabu. Wszystkie procesy ludzkiego ciała ukazane zostały w sposób dosłowny. Sprawy cielesne, niekiedy obrzydliwe, są przedstawione naturalnie, jako normalne i uniwersalne dla każdego człowieka.
W Big Mouth warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden element, czyli hormonalne potwory. Spersonifikowano w nich wszystkie trudności z dojrzewaniem. Szczególnie udany jest żeński hormon, no wypisz – wymaluj jak ten, którego sama posiadam 😉
Świetnie się bawiłam, oglądając, mimo że żarty wydawały się niekiedy powtarzalne.