Cześć!
Miała być recenzja, w sumie już wczoraj, ale coś mnie bierze. Wczoraj było źle, dziś: szkoda gadać. Ale, że blog (i ja też!) nie znoszą próżni, to postanowiłam zajrzeć z czymś luźniejszym. Zapraszam na TAG, na który trafiłam na Bluszczowych Recenzjach
SEN, KTÓRY POCHŁANIA BEZ RESZTY,
czyli książka, od której nie można się oderwać.
No cóż, będziecie się śmiać 😂 Mimo, ze zaczytuję się raczej w kryminałach i obyczajówkach, to i romansidłem nie pogardzę. Tu MUSZĘ wymienić nie książkę, ale serię: „Saga o Ludziach Lodu”. Wracam do niej co jakiś czas, i za każdym razem czytam z takim samym zainteresowaniem i w oszałamiającym, nawet jak na mnie, tempie. Jem jak muszę, inne rzeczy robię w stanie najwyższej konieczności, więc moja średnia to jakieś 6-7 dni na całą serię.
PÓŁSEN, czyli książka, którą
przeczytałaś i od razu zapomniałaś.
Chyba nie mam takiej pozycji. Nawet, jak książka była średnia/nudna, to nawet gdy po paru latach trafiła mi do ręki w bibliotece – to po okładce, streszczeniu na niej czy pobieżnym zerknięciu na pierwsze 2–3 strony od razu kojarzę dana pozycję. Oczywiście, że nie ze wszystkimi szczególikami, ale ogólny zarys fabuły od razu sobie przypominam.

SEN, W KTÓRYM WIESZ, ŻE ŚNISZ, czyli
książka, która jest typowym średniakiem.
Przy takiej ilości książek, jakie przewinęły mi się przez ręce mogłabym wymienić tu naprawdę sporo pozycji. Z takich świeższych (czyt. przeczytanych w ciągu ostatnich 2–3 lat) to wymieniłabym chyba recenzowaną > TUTAJ < Dianę Palmer i jej „Zgrany duet”. Jak lubię autorkę za jej książki, w sumie wszystkie dość lekkie, to ta jest znacznie poniżej poziomu, do którego mnie przyzwyczaiła.
KOSZMAR, czyli książka, po której
nie mogłaś spać.
Są książki PRZEZ które nie śpię, bo tak wciągają, ale nie trafiłam jeszcze na pozycję PO której nie mogłabym spać. Nawet najcięższe działa, wytaczane przez Koontza czy Mastertona, na mnie w ten sposób nie działają. Kończę czytać, przekręcam się na bok i zasypiam jak niemowlę 😉
SEN, O KTÓRYM PAMIĘTASZ OD LAT, czyli
książka, do której chętnie wracasz.
Oj, mam dużo takich pozycji! „Mała księżniczka”, „Chłopcy ze Starówki” czy kompletowana obecnie przeze mnie seria o Tomku Wilmowskim, jak również wspomniana wyżej „Saga…” Z jednej strony rozumiem osoby, które czytają książkę raz, i już nie wracają do danej pozycji: no bo w końcu znają fabułę, więc niby po co. Ale ja jestem typem, który lubi powracać do tych mega-mile wspominanych książek: by odświeżyć pamięć, znów poczuć ten magiczny klimat, wrócić do ukochanych bohaterów.
SEN, O KTÓRYM CHCESZ JAK NAJSZYBCIEJ
ZAPOMNIEĆ, czyli najgorsza książka na półce.
Jak lubię spora część powieści Sienkiewicza, tak muszę wymienić tutaj „Quo Vadis”. BARDZO rzadko zdarza mi się porzucać napoczętą książkę, ale tę pozycję rzuciłam w kąt gdzieś w połowie. No nie wiem czemu, ale totalnie mnie odrzuciła. Brrr… Nawet nie stoi już na półce (bo i też się nie mieści, mam bardzo duże wydanie, jakieś A4 w twardej okładce swoją drogą bardzo ładne), tylko wylądowała z jakimiś starociami w szczelnym pudle na strychu
SEN, W KTÓRYM NIE BYŁAŚ SOBĄ, czyli
książka, w której bohater nie jest człowiekiem.
Tu odpowiem przewrotnie, bo postać w rzeczywistości jest człowiekiem, ale początkowo pojawia się jedynie pod postacią wielkiego, czarnego psa. Tak, mój ukochany Syriusz 😍
SENNE MARZENIE, czyli książka, w
której chcesz żyć.
I tu czuję się rozdarta pomiędzy wymienianą już dwukrotnie „Sagą o Ludziach Lodu” a przygodami Harry’ego Pottera.
WSPÓLNY SEN, czyli kto ma wyśnić ten
tag.
Do zabawy zapraszam:
Do napisania,