Hej, Moliki!
Już dziś premierę ma powieść Aleksandry Rumin Zbrodnia i Karaś. Bardzo się cieszę, że dzięki wydawnictwu miałam okazję przeczytać ją jeszcze przed premierą!
Zbrodnia i Karaś to niepozorna książeczka ze śliczną okładką, która cieszy oko, ale również intryguje. W środku znajdziecie historię łączącą satyrę z kryminałem. Napisana świetnie, wręcz po mistrzowsku. Pełna elementów zaskoczenia i humoru. Ja bawiłam się przy niej świetnie. Poprawiła mi samopoczucie, nie mogłam się od niej oderwać.
O fabule
Na terenie kampusu Uniwersytetu Wyszyńskiego w Warszawie sprzątaczki odkrywają ciało Ernesta Karasia – profesora znienawidzonego zarówno przez kolegów po fachu, jak i studentów. Gdy profesor zmarł, na terenie kampusu przebywało tylko dziesięć osób. Każda z nich może być mordercą, bo każda w równej mierze nienawidziła Karasia. Każdej Karaś zalazł w jakiś sposób za skórę. Pytanie — kto się odważył, aby pomóc Karasiowi pożegnać się ze światem żywych? A może jego śmierć to jedynie nieszczęśliwy wypadek?
Książka podzielona jest na dwie części — rok 2006 i 2018. Każda z nich na rozdziały, a te z kolei na krótkie podrozdziały. W pierwszej poznajemy wszystkich bohaterów, którzy mogli przyczynić się do śmierci Karasia. Dowiadujemy się, w jaki sposób los połączył ich z Uniwersytetem, a także jego historię. Mówi do nas dziesięć głosów, a każdy przekonany o swoich racjach, jednakowo głośny. Pomiędzy nimi Stefan – kot, który niebawem stać się ma maskotką UKSW. Bohaterów Aleksandry Rumin nie sposób nie lubić, nie można się z nimi nie zaprzyjaźnić. Kochani, wszyscy, dosłownie wszyscy są świetni!
Wrażenia?
Akcja powieści nabiera tempa i wciąga całkowicie, gdy okazuje się, iż podejrzanych o zabójstwo Karasia jest niewielu, a wymiar sprawiedliwości sprawę zamiata pod dywan. Bohaterowie o (cieszącej ich!) śmierci szybko zapominają. Jedynie duch Karasia trwa na placu boju i ze wszystkich sił pragnie dowiedzieć się, kto pozbawił go życia. Gdy przeniesieni zostajemy do roku 2018, nasi bohaterowie mają za sobą spory kawał przeszłości i wiele odniesionych sukcesów. Sprawa Karasia jest jedynie mglistym wspomnieniem. Mury UKSW odwiedzić ma słynna pisarka — Aniela. Ale wesołe wydarzenie nie może przecież zakończyć się spokojnie, prawda? Coś się stać musi… Dochodzi do kolejnej tajemniczej śmierci. Umiera Pierożek! Na uczelni kolejny raz znajdują się te same osoby. Profesor Pierożek ginie w dokładnie ten sam sposób, co kilkanaście lat wcześniej Karaś. Wygląda na to, że morderca postanowił nadal wymierzać sprawiedliwość…
Mole, dawno nie czytałam tak śmiesznej powieści. Wprawdzie jest zbrodnia i tajemnica, są też czarne charaktery, ale całość jest tak zabawna, iż nie da się zachować powagi i przerazić morderstwem profesorów. Przy drugiej śmierci zwijałam się ze śmiechu 🙂 Jestem pewna, że zarówno bohaterowie Aleksandry Rumin, jak i kot Stefan, podbiją Wasze serca i rozbawią równie mocno, jak bawili mnie. W życiu nie dostałam jednocześnie tak dużej dawki absurdu i humoru, dawno nie bawiłam się tak dobrze. A bohaterowie? Fajnie jest spotkać wariatów podobnych do siebie samej. Swój swego zrozumie, nie? 🙂
Jednym słowem — absolutny hit, który koniecznie trzeba przeczytać. Idealna odskocznia od szarego świata, który nas otacza, wkurza, irytuje, niejednokrotnie załamuje swoją głupotą, ciężkością.
Polecam, wszystkim polecam! Absolutny must have marca!