Są takie książki, które „połyka się” w zaledwie kilka godzin. Kiedy znów zaświeci słońce zdecydowanie do nich należy. Szczególnie że za oknem pogoda niezbyt przyjazna, więc zaszycie się pod kocem, z butelką wody przy boku i książką okazało się doskonałym pomysłem.
Autor: Marlena Rytel
Tytuł: Kiedy znów zaświeci słońce
Gatunek: obyczaj
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 305
Kiedy znów zaświeci słońce to nie jest łatwa lektura i na pewno nie można jej zaliczyć do książek, o których szybko się zapomina. Chociaż opowiedziane bardziej niż pokazane, historie Zdzisława i Barbary, Patrycji, Katarzyny i Agnieszki dają nam obraz tego, jak alkohol może wpływać na życie ludzi. Jak potrafi niszczyć. Jednak nie jest to tylko opowieść o alkoholizmie, ale także o przemocy domowej, utracie najbliższych, cierpieniu, które nigdy się nie kończy. Marlena poruszyła ogromnie trudne tematy, tak więc książka dotyka i boli. I to właśnie jest jej wartością. Wzbudza emocje: gniew, obrzydzenie, żal, poczucie niesprawiedliwości, bezsilność. Ponieważ każdy z nas spotkał się w życiu z pijactwem, każdy słyszał o katowanej żonie, każdy oceniał z góry leżącego na chodniku pijaka.
A jednak Marlena, przedstawiając nas swoim bohaterom, nie pozwala na ocenę. Każdy z nich ma historię do opowiedzenia, historię, która rzuca nowe światło na to, czy my – wolni od nałogów – powinniśmy osądzać innych ludzi.
Nie mogę zdradzić czy książka kończy się dobrze. Każdy z bohaterów inaczej radzi sobie z sytuacją, ale podobała mi się ta różnorodność, ta niejednoznaczność, która jest taka naturalna i życiowa.
Po lekturze długo się zastanawiałam nad niektórymi kwestiami. Książka nie wyszła ze mnie, ot tak. Zmusiła do refleksji i zastanowienia. I mimo że znalazłam kilka drobnych błędów, a autorka nie używa zasady „show, don’t tell” to wcale mi to nie przeszkadzało. To mocny, silny debiut i jestem ogromnie ciekawa kolejnych powieści Marleny. Właśnie dlatego, że nie cofa się przed bolesnymi, trudnymi tematami. Ponieważ porusza aż do łez (tak, tak, zdarzyło mi się płakać). Uważam, że literatura tego typu, można powiedzieć społeczna, jest potrzebna. Żeby coś ludziom uświadomić, żeby pokazać inną perspektywę, ale też zmusić nas do zastanowienia, czy ktoś obok nie potrzebuje naszej pomocy.
Oceniam wysoko: 4/5.