Topienie Marzanny – czyli nie tylko horrorami człowiek żyje
Moi Drodzy, od dłuższego czasu zastanawiam się co Wam napisać o książce Topienie Marzanny. Ostatecznie stawiam na szczerość, bo lać wody (a tym bardziej słodzić nadmiernie) nie mam w zwyczaju. A zatem…
Autor: Magdalena Kubasiewicz
Tytuł: Topienie Marzanny
Gatunek:Literatura młodzieżowa
Wydawnictwo: Lucky
Liczba stron: 320
O czym jest książka Topienie Marzanny?
Dwie zwariowane przyjaciółki – Mara i Majka wybierają się z wizytą do nieznośnej ciotki Mary. Stara harpia jest rodzinnym pogromcą, wizyta nie zapowiada się więc przyjemnie. Dla przyjaciółek mają to być wakacje, słodki odpoczynek od zgiełku Krakowa oraz studenckich obowiązków. Nieoczekiwanie leniwy czas, na który obie liczyły zmienia się w pasmo nieszczęść. Stara wredna ciotka zostaje zabita we własnej sypialni. Zaraz potem ginie wujek alkoholik. Ofiar nieznanego, tajemniczego sprawy jest więcej. I o ile nikt nie przejmuje się śmiercią seniorki rodu, o tyle kolejne wydarzenia przynoszą stres i strach. Dziewczyny wbrew swojej woli wplątane zostają w rodzinne tajemnice oraz zbrodnie, których nie były udziałem. Czy tajemniczy sprawca zostaje wykryty w toku nieudolnego policyjnego śledztwa? Czy rodzinne tajemnice i powód, dla którego żaden z członków rodziny nie przepadał za starą harpią zostaną wyjaśnione? Czy szalone przyjaciółki, które ciągle wpadają w tarapaty wreszcie zaznają spokoju i wyjadą na wymarzone wakacje?
Tego wszystkiego dowiedzie się czytając Topienie Marzanny.

Moje wrażenia:
Dwie szalone przyjaciółki przypominają mi trochę mnie i moją siostrę oraz moje nieprzewidywalne przyjaciółki. Od razu je polubiłam Zamysł książki świetny. Bardzo ciekawa historia. Momentami nawet wciągająca. Nie jest jednak tak zabawna, jak spodziewałam się na początku. Więcej humoru – zdecydowanie tego mi brakowało. Owszem przy niektórych fragmentach parskałam śmiechem, ale to jednak było za mało. Tym bardziej, że tajemnicza śmierć nestorki rodu oraz kolejnych zabójstw, w pewnym momencie zaczynała ciągnąć się jak flaki z olejem. Umiera jedna osoba, potem kolejna. Jeszcze inna wpada w poważne tarapaty, a policja robi wielkie „G” – to było na początku zastanawiające, potem stało się bardzo, ale to bardzo dziwne. Mnie osobiście zabrakło również duuuuużej dawki humoru, ewentualnie pikanterii wyrównującej wleczące się śledztwo. Za to okładka bardzo ładna. Wiosenne kwiatuszki ułożone w wianek – śliczne.
Czy polecam? Mam mieszane uczucia, jednak ze względu na zwariowane bohaterki, Marę i Majkę uznaję, że pozycja warta jest przeczytania. Być może Was porwie i zainteresuje bardziej niż mnie.
Ze względu na zabawne bohaterki, moja ocena to:
Ocena:
Do następnego razu!