Ofiara
– to druga powieść Czornyja, gdzie pojawia się postać Eryka Deryło. Dopiero co skończyłam czytać tę książkę, więc natychmiast pisze recenzję, by na świeżo przelać na bloga moje wrażenia.
Lubelska policja przerywa ciąg morderstw mających miejsce tuż przed Bożym Narodzeniem. Spokój nie trwa jednak długo i niebawem wydarzenia przybierają jeszcze tragiczniejszy obrót, nabierają rozpędu. Służby sądzą, że w mieście pojawił się naśladowca Cztery Iksa. Dochodzi do kolejnego porwania, a sprawca stara się wciągnąć w swoje rozgrywki Deryłę. Komisarz decyduje się podjąć rękawicę i zrobić co w jego mocy, aby odnaleźć sprawcę.
Gdy na rynku ukazała się Ofiara jasnym było, że muszę ją mieć. Po wcześniejszym spotkaniu z pierwszym tomem – intrygował mnie styl Czornyja, Jego doskonały research, sposób, w jaki porusza czytelnika. Do „Ofiary” podeszłam jednak z lekkim dystansem. Często zdarza się bowiem, że pierwsza część serii zachwyca nas, a kolejne zawodzą. Tutaj jednak nie ma mowy o rozczarowaniu czy gorszej”jakości”. To co zrobił Czornyj w „Ofierze” to po prostu arcydzieło. Tak, jak obiecał, tak stworzył następny świetny kryminał.
Ofiara – moje wrażenia
Fabuła książki jest naprawdę świetna! Spodziewałam się zwrotów akcji i niespodzianek, jednak opowieść była dla mnie zupełnym zaskoczeniem. Czornyj dołożył starań, by Ofiara była ciekawa do samego końca, aby czytelnik niejednokrotnie musiał wstrzymywać oddech. Naładowana przerażającymi scenami, które serio mrożą krew w żyłach. A jakby tego było mało, to usunął niektórych bohaterów z pierwszego tomu. Wyglądała to tak, jakby „sprzątał” i przygotowywał grunt pod coś całkowicie nowego. Ja już się zastanawiam co będzie się działo w trzecim tomie – na samą myśl dostaję gęsiej skórki.
Pisząc o bohaterach muszę przyznać, że podoba mi się ich psychologia. Czornyj tworzy postaci z precyzją i wielką uwagą. Nie posiadają oni niespójnych cech. Nie „robią” głupich rzeczy, które do nich nie pasują. Zachowują się odpowiednio do każdej, nawet tej najtrudniejszej, sytuacji, w jakiej pisarz ich umieszcza. Każdy z nich świetnie gra powierzoną mu rolę. Muszę, że jednym z moich ukrytych pragnień jest rozmowa z Czornyjem właśnie o tworzeniu postaci. Dla mnie jest mistrzem i z miłą chęcią (jeśli kiedyś nadarzy się taka możliwość) zadam autorowi kilka pytań. Jak się uczyć, to od najlepszych! 🙂
Ofiara jako całość – jeśli coś jest dobre, to jest dobre i nie potrzebuje wielu uzasadnień. Natomiast jeśli coś jest zajebiste to nie trzeba mówić zupełnie nic. Się rozumie samo przez się. Dla mnie literacka bomba. Mnóstwo zwrotów akcji, cała gama emocji upchnięta w każdą pojedynczą linijkę tekstu, hektolitry krwi, całe kilogramy trupów, a ile strachu i napięcia, to już nawet nie wspomnę.
Do tego wszystkie dochodzi jeszcze fantastyczne unikatowe pióro, prosty i przystępny język. Osobiście jestem zachwycona i polecam wszystkim czytelnikom z duszami równie czarnymi, jak moja 🙂
Do następnego!
A książki M. Czornyja możecie kupić np. tu:
Po takiej recenzji ciężko przejść obok niej obojętnie:)
Ciekawi mnie 🙂