Moi Drodzy,
wrzucam Wam dzisiaj recenzję świetnej książki Małgorzaty Kalicińskiej – Lilka. Zaczynamy 🙂
Marianna, kobieta po pięćdziesiątce, niespodziewanie dowiaduje się, że mąż postanawia się z nią rozstać. Niby zwykły dzień – jak co dzień – ona w kuchni przygotowuje obiad, a tu on wpada do domu i prawie, że mimochodem oznajmia: „Wyprowadzam się!” Mańka jest zaskoczona i wstrząśnięta. Że co proszę? Może ich małżeństwo nie było jakieś porywające – kilkadziesiąt wspólnych lat to, jak to często bywa: brak seksu i rutyna. W sumie to już od dłuższego czasu żyli nie ze sobą, lecz obok siebie. Ale żeby tak od razu rozwód?
Chyba każdy z nas choć raz się przekonał, że nieszczęścia lubią chodzić parami. Nie inaczej dzieje się i tym razem. Wkrótce po odejściu męża Mańka dowiaduje się, że jej siostra Lilka zachowała na nowotwór. Rak sieje spustoszenie i mimo walki z nim: Lilka umiera. Wydawałoby się, że już dość nieszczęść jak na jedną Mariannę, ale pasmo tragedii nie ustaje. Wieloletni przyjaciel Mańki również umiera.
Pasmo smutnych pożegnań sprawia, że Marianna traci wiarę w świat, siebie, załamuje się. Nie potrafi pogodzić się z powolnym odchodzeniem siostry, jest zagubione i smutna. Jednak umierająca Lilka stara się ze wszystkich sił „postawić na nogi” Mańkę. Przekonuje ją, że rozwód to nie koniec świata, że zawsze jest czas na to, by zacząć od nowa. Pokazuje jej, że warto uśmiechać się każdego dnia i cieszyć się z niego.
Lilka ma naprawdę świetnie skonstruowaną fabułę. M. Kalicińska porusza bolesny i ważny – a zarazem bliski każdemu – temat śmierci. Autorka ma przyjazne i bardzo lekkie pióro. Ujmuje czytelnika, swobodnie wprowadza w świat swojej opowieści. Nie wyolbrzymia i koloryzuje, pokazuje nam prawdziwe życie. Dzięki temu od książki nie sposób się oderwać!
Co mogę powiedzieć o bohaterach? Nie sposób ich nie polubić! Moją ulubienicą jest Marianna –niesamowita z niej babka. Mimo wszystkich przeżyć: pełna humoru, silna. Jak każdemu: zdarzy jej się potknąć i upaść, ale szybko wstaje i podejmuje walkę.
Lilka to naprawdę piękna historia. Warto ją przeczytać: chociażby po to, żeby przypomnieć sobie, jak bardzo kruche jest nasze życie. Jak nieoczekiwanie może się zmienić o sto osiemdziesiąt stopni. Pozbawić uśmiechu i radości, złamać nas. Dzięki Lilce – jestem przekonana, że jeszcze mocniej docenicie Waszych bliskich oraz to, co zostało Wam podarowane przez los.
Mnie Lilka spodobała się bardzo! Była doskonałą odskocznią od cięższych klimatów, które zazwyczaj wybieram.
Polecam, Kochani!